Polskie dyskoteki robią furorę w Holandii
- Utworzono: wtorek, 19, maj 2015 19:27
Zabawa pod kulą disco to przeżytek według wielu Holendrów, ale nie według Polaków. Nasi rodacy tłumnie odwiedzają holenderskie kluby, a te wychodzę naprzeciw ich oczekiwaniom, organizując polskie noce.
Jednym z takich lokali jest Klub Klimat w De Goorn. Należy do Aarda De Deckera, który jeszcze kilka lat temu ledwo wiązał koniec z końcem. - Była pierwsza w nocy, a w moim klubie niemal nikogo nie było - wspomina.
W ubiegłym roku nastąpił przełom. De Decker poznał chłopaka, który miał polską partnerkę. Nowy znajomy zaproponował, aby zacząć organizować imprezy z myślą o Polakach. - Pomyślałem, że warto spróbować - mówi Aard.
To był strzał w dziesiątkę. Od kilku tygodni w każdą sobotę Klub Klimat wypełnia się Polakami. Przychodzi od 150 do 250 naszych rodaków. Marketingiem zajmuje się polski DJ, który prowadzi stronę klubu na Facebooku.
De Decker nie jest jedynym Holendrem, który zwietrzył polski interes. W całym kraju pojawiają się dyskoteki z polskimi nocami. W niektórych odbywają się one raz w miesiącu, w innych co tydzień.
Tak jest między innymi w Lunie w Loosbroek, gdzie latem w każdą sobotę bawią się polscy goście. - Te wieczory stanowią 40% mojego rocznego zysku - mówi właściciel klubu Rob Lunenburg. Na zabawy w jego lokalu przychodzi nawet 500 Polaków. - Mam salę z polską muzyką. Wielu Holendrów podpiera ściany, a Polacy bawią się właściwie przez cały czas - dodaje Lunenburg.
Zarówno De Decker, jak i Lunenburg bardzo sobie chwalą naszych rodaków. - Słyszy się, że Polacy to zwykle kłopoty, ale ja nigdy nie miałem z nimi problemów - mówi właściciel Luny. - To dobrzy ludzie - wtóruje mu zarządca Klubu Klimat, zaznaczając, że nawet jak coś się dzieje, Polacy biorą sprawy w swoje ręce. - Jak coś się stłucze i na ziemi pojawiasię szkło, to je po prostu po sobie zbierają. Lata temu w moim klubie pełno było szkła. Po Polakach nie ma właściwie ani odłamka.
źródło: metronieuws.nl
(łd)